wtorek, 21 stycznia 2014

Wózka ze świecą szukać

Wybrałam się dzisiaj na spacer (jak każdego dnia zresztą). I wiecie co? Ludzie patrzyli na mnie jak na dziwoląga, a wózka to żadnego nie widziałam! Czy -5 stopni Celcjusza to arktyczny mróz, który nie pozwala na wyjście z domu? Uczono mnie, że z dzieckiem można wychodzić do -10 (i ewentualnie darować sobie spacer, gdy jest cieplej, ale wieje mroźny wiatr). 
Od początku byłam zwolenniczką tzw. "zimnego chowu" (co za okropne sformułowanie!). W pokoju Janka jest 18-20 stopni Celcjusza i nigdy nie zauważyłam, że jest mu zimno. Ubieram go lekko, wedle wiedzy mojej teściowej i szwagierek za lekko. Taką podjęłam z mężem decyzję i widząc po synku, chyba dobrą. Mały nigdy nie był chory czy nawet przeziębiony (na szczęście i oby to trwało jak najdłużej). Dodam, że cierpi na AZS, a wiem, co to znaczy, gdyż sama choruję. I tu najczęstszym błędem jest przegrzewanie. Skóra wówczas boli! Dosłownie! Staje się naciągnięta, sucha i potwornie swędzi. Chciałabym, żeby Janka to ominęło. Udaje się. I oby tak pozostało.

8 komentarzy:

  1. Mnie uczono, że do -5, ale nie nie jest to najważniejsze, bo też fanką przegrzewania nie jestem. Jednak Tymek będzie z tych ciepłolubnych. Co z tego, że chcę utrzymać jednakową temperaturę, gdy (mieszkamy w domu) wieczorem nie wzrośnie do 25-26 to nad ranem spadnie drastycznie, tak że po prostu idzie zamarznąć. I tak żyjemy sobie w tym nie raz upale, choć wietrze jak tylko mogę. Dziś nie wyszliśmy bo nie da się już przed samym domem bez łyżew, dosłownie. Choć dostrzegam i drugą stronę medalu, gdy będzie upalnie, Janek może gorzej to znosić, choć oczywiście wcale nie musi. I tego Wam życzę! A wiadomo ile ludzi tyle opinii, nie ma co się przejmować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd ja to znam! 24 lata mieszkałam w domku i wiem, jak wygląda sytuacja z grzaniem (jeśli ma się CO). Dodam, że gdy byliśmy z bratem mali mieliśmy w pokojach piece kaflowe, w których paliło się na noc, a w dzień siedzieliśmy w kuchni, gdyż tam był duży piec (takie palenisko) i było w tym pomieszczeniu bardzo ciepło. I się żyło. Choć rodzicom moim współczuję.

      Usuń
  2. O widzisz to już wiem czemu Błażejowi znowu wyszły suche plamy (także cierpi na AZS) - przegrzewam Go. Choć w domu temp. 21, wietrzone 3 razy dziennie,.... Ale ja po prostu ubieram go za ciepło! Tylko już nie wiem w takim razie... Bo ma zimne rączki i skostniałe stopki... (A ubieram go w koszulkę lub podkoszulek i na to bluzka na długi rękach, rajstopki i skarpetki na stopki - po domu oczywiście). Ja sama chodzę w 3 swetrach bo zamarzam :P Powiem Ci, że przy -6 ja nie wychodzę, nie ze względu na Błażeja tylko na siebie, No nie jestem w stanie prowadzić wózka! Zamarzam w ruchu normalnie.

    Ehhh ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to szczęście, że ja nie zamarzam ;-) A może ma zimne raczki, bo raczkuje? Wtedy choć nie wiem jakbyś ciepło go ubrała, rączki i stópki pozostaną zimne.

      Usuń
  3. hahaha... mnie wczoraj z domu z wózkiem nie chcieli wypuścić !
    Chciałam się wybrać na poczte babci kartkę wysłać i od razu Alanka na spacer i co ? Alan musiał zostać bo co ludzie na wsi powiedzą ... śmiech na sali... dla świętego spokoju go zostawiłam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nas właśnie na pocztę wywiodło. Co ludzie powiedzą? Phi! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. a tak sie nie przejmuj ludzmi:))
    wazne ze spacer udany

    OdpowiedzUsuń
  6. Hehe brzmi znajomo. Gdy Szymek jeździł w wózku przykryty tylko kocykiem inne dzieci jeździły już nie tylko w grubych zimowych kombinezonach ale jeszcze okryte kocem i do tego w śpiworach a na dworze było 4/5 na plusie. Zawsze w takich momentach zastanawiałam się: "kobieto, w co ubierzesz dziecku jak spadnie temperatura poniżej zera" teraz już wiadomo - prawie nie wychodzą hehe... Ja też popieram taki zimny wychów - moim zdaniem to wspomaga odporność. :)

    OdpowiedzUsuń