niedziela, 2 czerwca 2013

JA

Blog trochę zaniedbany, choć w głowie pomysłów na notki tysiące. Czasu jednak jak na lekarstwo, a i lenistwo mi czasem dokucza.

Dzisiaj wpis o mnie. O mojej złości i wrednym charakterze. Tak, nie jestem "łatwym" człowiekiem. Nie jestem dobrą, spokojną, opanowaną żoną. Ba! Wydaje mi się, że nie jestem dobrą matką. Myślę o tym ostatnio bardzo intensywnie. Gdzieś się pogubiłam, zwątpiłam. Mam wewnętrzne pokłady siły, które sączą się, zamiast wypływać pod wysokim ciśnieniem. Brakuje mi wiec paliwa, a to z kolei doprowadza mnie do frustracji. A zdenerwowana ja, to okropna ja. Nie chcę taka być: mrucząca, smutna, pyskująca. Wydaje mi się, że to pierwszy krok do zmiany. Tylko jakoś nie mogę tego kroku zrobić. A plany mam piękne.
Czasem, gdy analizuje kłótnie, które wybuchają w moim domu, jest mi wstyd. Jestem wściekła, bo nie takiego domu chcę dla Janka. A wiem, że to moja wina, że czasem padają ostre słowa. Mi się bowiem czasami wydaję, że jestem pępkiem świata i życie to sielanka, a ktoś mi chce coś popsuć. Nie ja, a ktoś. Mam w głowie okropną lampkę pod tytułem JA, JA, JA, która zapala się zbyt często.
 
Dochodzę jednak do wniosku, że może fakt, że widzę, co jest źle, pozwoli mi na zmiany. Tylko czy ludzie się zmieniają? Czy potrafią?

Janek waży już 3830 gramów ;-) Rośnie ten nasz bąbel!

6 komentarzy:

  1. jasne, że się zmieniają jeśli chcą. Od tego jest praca nad sobą, swoimi wadami.
    U mnie ta lampka też się częśto zapala, zwłaszcza ostatnio.

    Czy mogłabyś wyłączyć weryfikację obrazkową, bo utrudnia pisanie komentarzy, zwłaszcza z telefonu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiedziałam, że mam takie 'coś' włączone. Już po kłopocie ;-)

      Usuń
  2. Jesteś szczera a to ważna zaleta:) na pewno masz ich znacznie więcej,ale pewnie zły nastrój nakazał Ci się skupić na wadach ;)
    Będzie lepiej,trzymaj się,nikt nie jest idealny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkoholiczko, pojawienie się w domu dziecka to trudny i nerwowy czas:) I pewnie w związku z tym jest Ci ciężko. Przynajmniej ja tak miałam. Też uwazałam, że jestem złą matką, złą żoną, i w ogóle tą złą. Niełatwo było. Ale z czasem przeszło. Pomogło mi trochę to, że przestałam na siłę starać się być we wszystkim idealna. Jesteś najlepszą mamą jaką będzie miało Twoje dziecko i najlepszą żoną, jaką będzie miał Twój mąż - bo jedyną:) Głowa do góry:) Powoli na pewno uda Ci się zmienić w sobie to, co najbardziej Ci przeszkadza:)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja też pisałam o sobie wczoraj...
    i hm- zapomniałam dodać, ze jestem szczera do bólu i wredna...

    ale jesteśmy jacy jesteśmy :)
    sa ludzie, którzy Nas kochają i to najważniejsze!

    pozdrawiam
    Kasia
    islandofflove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń