sobota, 17 listopada 2012

Idą zmiany


Rośniemy, rośniemy! Powiększam się ja i nasz Maluszek ;-) Ważę 58.5 kg. Od początku ciąży przytyłam 2 kg. W środę byliśmy na badaniu i zajrzeliśmy do naszej perełki. Tatuś dumnie spoglądał, jak dzidzia fika koziołki. Robi to z niesamowitą zwinnością ;-) Jedno zdjęcie nas zachwyciło (publikuje je poniżej). Maluch pokazał nam rączkę, a wyglądało to tak, jakby chciał po coś sięgnąć ;-) 
Kolejna wizyta przed samymi świętami.



Po bardzo krótkim epizodzie mdłości, przyszedł czas na dolegliwości większego kalibru - pajączki, żylaki i zasłabnięcia. Te ostatnie martwią nas najbardziej. I to jednak pokonamy ;-)


Powoli zaczynamy się pakować. Karton stoi na kartonie. Niektóre są już pełne, niektóre puste. Wczoraj zdałam sobie sprawę, że zupełnie nie wiem, jak mam się za to zabrać. Jak mam spakować 24 lata swojego życia w kilka pudełek? Do tego kompletowanie "posagu" od babci i mamy przeraża mnie równie mocno. Każda chce dołożyć coś od siebie, co mnie oczywiście cieszy, bo zaoszczędzimy mnóstwo pieniędzy. Myślę, że za tydzień będziemy już na swoim. Czeka mnie jeszcze wypakowanie tego wszystkiego i szykowanie się do wyjątkowych Świąt. 

Pisanie bloga zaczyna mnie niesamowicie wciągać. Uwielbiam odwiedzać niektóre miejsca (czytaj: blogi) w sieci, lubię Wasze wyjątkowe style pisania. Przyzwyczaiłam się do Was i polubiłam. 

4 komentarze:

  1. ach, tez lubie podgladac malenstwo ;) u mnie wizyta we wtorek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze nie czuję ruchów Maleństwa, więc dla mnie to jedyna szansa na sprawdzenie, co w brzuszku "piszczy" ;-).

      Usuń
  2. Chciałabym mieć takie usg w domu codziennie bym podglądała :D aha no i ja chudnę jak na razie :/ może się to niedługo zmieni...

    I mam pytanko co do komentarza u mnie, myślisz, że jednak powinnam mimo wszystko skonsultować wyniki ze specjalistą od zakaźnych? (na razie konsultuję z innym ginekologiem). Czekam jeszcze na awidność i wtedy muszę podjąć decyzję, choć ufam mojemu gin...ma dobrą opinię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zmieni się, zmieni. Uspokoisz się, to i na wadze przybierzesz. Ostatnie wiele nerwów miałaś.
    Ja bym dla własnego spokoju (bo dość niespokojna jestem) skontaktowała się z lekarzem chorób zakaźnych. Zobaczysz, jaki będzie wynik awidności. Jeśli będzie budził jakiekolwiek wątpliwości (Boże broń!), to ginekolog i tak skieruje Cię do specjalisty. Głowa do góry!

    OdpowiedzUsuń