wtorek, 20 listopada 2012

Na tapczanie siedzi leń...


Nie chciałabym powiedzieć, że nic mi się nie chce. Chyba jednak będę zmuszona się do tego przyznać! 
Mam rozgrzebanych tyle spraw, tak wiele rzeczy do zrobienia, przygotowania, a mi się NIC NIE CHCE! Fatalnie. 

Na początku ciąży to jakoś mogłam zrozumieć. Teraz zaś jestem wkurzona na siebie. Oczywiście, tłumaczę sobie, że nie jestem u siebie, że z rodzicami to mieszka się inaczej, że to jeszcze nie MOJE, ale ile można?! Czy gdy przekroczymy próg naszego M, to będzie lepiej? Oby! 
Co ciekawe, według pewnej osoby, która wiele mi w życiu pomogła oraz dysponuje wiedzą psychologiczną i psychiatryczną, jestem 'za dorosła', 'za pedantyczna' i najzwyczajniej w świecie nie mogę 'dać sobie luzu'. I zrozum tu samego siebie!

4 komentarze:

  1. też czasami sobie myślę, że gdyby mi się chciało tak, jak mi się nie chce, to by było super... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. we mnie wstąpił równie okropny leniuch i co gorsza powiększa się z dnia na dzień (a przecież to już II trymestr powinno być lepiej). Ale tak myślę sobie. że za kilka miesięcy będziemy pracować na najwyższych obrotach, więc teraz korzystajmy z tego lenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilka osób już mi to mówiło, usprawiedliwiając moje lenistwo ;-)

      Usuń