Szczerze przyznam, że mam silną potrzebę pisania, ale ... nie wiem, od czego zacząć...
Dopadł mnie 'baby blues' - łzy ciekną mi po policzku co najmniej raz dziennie, złość i frustracja przerażają. Malutka istotka, którą kocham bezgranicznie, budzi we mnie milion uczuć - pozytywnych i negatywnych (lęk, obawy maści wszelakiej).
Panikuję, zastanawiając się czy wszystko z Jankiem dobrze, czy nie ma temperatury, czy kupka nie zawiera za dużo śluzu, czy nie ma biegunki, czy ciemiączko nie jest zapadnięte? I co ciekawe - byłam na spotkaniu z doradczynią laktacyjną i według niej (a wierzę kobiecie) żadna kupka u niemowlaka karmionego piersią nie jest patologiczna. Uspokoiła mnie. Waga Janka idzie w górę (2730 g), ma chłopak apetyt, najada się (zważony został przed i po jedzeniu - różnica 60 g, gdzie normą dla niego jest 40 g). I dlaczego, mimo wypowiedzi mądrych ludzi i namacalnych dowodów, nie wierzę w siebie, w swój instynkt?
Z karmieniem idzie nam dobrze. Nie wiem, co to bolesne czy krwawiące brodawki. Nie poczułam bólu nawału mlecznego. Oczywiście, wszystko jeszcze przede mną. Janek 'wisi mi na cycku' niemal non stop, choć w nocy - zuch chłopak! - ładnie śpi. Budzi się co 2-3 godziny, naje się i zasypia (choć bywają wyjątki, zwłaszcza nad ranem, gdy robi się jasno).
Z karmieniem idzie nam dobrze. Nie wiem, co to bolesne czy krwawiące brodawki. Nie poczułam bólu nawału mlecznego. Oczywiście, wszystko jeszcze przede mną. Janek 'wisi mi na cycku' niemal non stop, choć w nocy - zuch chłopak! - ładnie śpi. Budzi się co 2-3 godziny, naje się i zasypia (choć bywają wyjątki, zwłaszcza nad ranem, gdy robi się jasno).
Jutro pierwsza wizyta u pediatry.
O tak, tego zaskoczenia, tylko można pozazdrościć.
OdpowiedzUsuńAle widzę, że i to co 'potem' nie jest takie łatwe... również się tego obawiam. Cudowności te nóżki ahh.. :)
Łatwo nie jest, ale wszystko można ogarnąć. Każda z nas znajduje swój sposób. ;-)
UsuńOjej... :)))
OdpowiedzUsuńSiedzę zapatrzona w te nóżki i gdyby nie resztka rozumu, to bym chyba monitor wycałowała :)
Ileż w nich piękna!
Przyszło mi do głowy, że... może w chwilach najtrudniejszych kierować myśli do Babci i ją prosić o pomoc, o umocnienie, gdy te wątpliwości krążą po głowie... A dalej ufać Jemu... :)
Babcia ostatnio często mi się śni. Chyba nie jest ze mnie zadowolona. Dałaś mi do myślenia... Dziękuję!
UsuńBabcia potrzebuje Ciebie, a Ty jej... w myślach, modlitwie.
UsuńI myślę, że jest z Ciebie dumna, że radzisz sobie tak jak potrafisz najlepiej :)
zajrzałam przez przypadek do Ciebie, ale pewnie będę zaglądać częściej.
OdpowiedzUsuńpowodzenia w byciu najlepszą mamą na świecie:)
Dziękuję i również będę odwiedzać!
UsuńNie martw się,to minie:-)ja po raz pierwszy od porodu mam lepszy dzień.Odkąd przyszłam z szpitala,wyparowały mi wszystkie wiadomości z głowy na temat dzieci...Potrafiłam się rozpłakać tylko dlatego że nie wiedziałam w co ubrać Malucha na wyjście.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się,na pewno krzywdy małemu nie zrobisz:-*
U mnie też już lepiej ;-). Oby tak dalej!
UsuńBędzie dobrze :* jeszcze trochę i wszystko sobie poukładacie :))
OdpowiedzUsuńSuper,że nie masz problemów z karmieniem i Janek przybiera na wadze :)
wszystkiego dobrego :*
Dziękuję! Czekam na wieści od Ciebie!
UsuńBędzie lepiej. Cierpliwości kochana.
OdpowiedzUsuńJa pewnie też to będę przeżywać niedługo, ale myślę, że trzeba czasu na nauczenie się siebie nawzajem i swojego rytmu.
Trzymam za Was kciuki!
Oj, trzeba czasu, ale to okres najpiękniejszej nauki świata - macierzyństwa.
UsuńHormony, cholery jedne, szaleją. Burza, nawałnica, tajfun i tsunami masz w organizmie...ale przejdzie:) I słońce wyjdzie:)
OdpowiedzUsuńJa przepraszam, że o kupie, ale dla mnie to nadal ważny temat: mówisz, że doradczyni powiedziała, żeby kupą się nie martwić nigdy? coś jeszcze na ten temat? Bo ja się zawsze bardzo martwię zawartością pieluchy i wyszukuję chyba na siłę problemy...
Dokładnie tak powiedziała! Zamówiłam książkę o karmieniu piersią, w której jest rozdział o stolcach. Sama jestem ciekawa, co tam wyczytam.
UsuńTo co wiem teraz to to, że przy karmieniu piersią stolce są luźne, nawet wodniste (i nie jest to biegunka!), żółte, pomarańczowe lub złote (pod wpływem powietrza zielenieją). Od 6 tygodnia będą pojawiały się rzadziej (choć nie jest to reguła).
I ja też jestem mistrzynią wyszukiwania problemów na siłę, ale w macierzyństwie na dłuższą metę to nie pomaga a szkodzi.
A co to za książka? Czytałam tylko "Warto karmić piersią"-polecam gorąco!
Usuńtez bylam/jestem mistrzynia zamartwiania.Na temat kupki mialabym wiele do powiedzenia, bo to bardzo ciekawy temat :) Kolor jest zalezny miedzy innymi od tego co je mama...wiele widzielismy w tym temacie bo synek jako, ze wczesniak cierpial na zaparcia...i w dodatku bral zelazo, wiec kupa czarna jak smola.
OdpowiedzUsuń