Każda z nas to przechodzi. Najpierw w
ciąży słyszymy jak to życie się zmieni, że nie będziemy spać, że nawet
umyć się dobrze nie będzie jak. I kiedy rodzi się dziecko, Ci sami
ludzie (a i też Ci, których pierwszy raz na oczy widzimy) dorzucają
kolejne 'złote rady'. Jest ich całe mnóstwo! A ja owych wskazówek nie
znoszę. I nie dlatego, że uważam siebie za nie wiem kogo. Nie, nie
zjadłam wszystkich rozumów, a Janek to moje pierwsze dziecko. Ale to ja
jestem matką i chcę go wychowywać i pielęgnować po swojemu. Metodą prób i
błędów. Jestem bardzo wdzięczna mojej mamie, która pewne wskazówki
przekazywała mi niesamowicie subtelnie. Nigdy nie usłyszałam od niej, że
robię coś źle czy powinnam to robić inaczej. NIGDY! Może i pewne
kwestie rozwiązałaby inaczej, ale nie mówi mi tego, bo jak sądzę - ufa
mi. Podziwiam ją za to milczenie, którego brakuje choćby mojej babci czy
teściowej, ale i szwagierce. Każda z nich urodziła więcej niż jedno
dziecko - rozumiem - DOŚWIADCZENIE się kłania, ale na Boga! - rodziły
dawno (niektóre nawet bardzo) i pewne rzeczy uległy zmianie. A oto garść
rad, które otrzymałam:
1. Gdy
dziecko zaczyna zasypiać przy ssaniu piersi, to zatkaj mu nosek na
chwilę (zdecydowanie bardziej skutkuje pogłaskanie go po pleckach lub
policzku, ewentualnie karku);
2. Gdy
pochwaliłam się, że paznokcie Jankowi obciął mój mąż i zrobił to bardzo
sprawnie, usłyszałam - dziecku paznokcie się obgryza, a nie obcina! (z
zgrozo!!!);
3. Upał, żar leje się z
nieba, ja cała mokra, dziecko też, choć ubrane tylko w body i króciutkie
spodenki, a ja słyszę: ubierz je, bo mu jest zimno (owszem, ma chłodne
nóżki, ale za to kark gorące, a przecież u takiego dziecka wyznacznikiem
ciepła/ zimna są tylko kark i plecki, nóżki i rączki mogą być chłodne);
4.Nie noś dziecka, nie śpij z nim, nie przytulaj za dużo, bo się przyzwyczai (tak, najlepiej niech leży w łóżeczku, krzyczy i płacze).
Hehe rzeczywiście dobry żart.
OdpowiedzUsuńW sumie czarny żart - te rady:)
pozdrawiamy jak rodzice 6 miesięcznego Szymona.
Spróbuj tylko powiedzieć, że się do nich stosować nigdy nie będziesz - autorzy rad zabijali mnie wzrokiem, myśląc: 'wyrodna matka'. ;-)
UsuńSkąd ja to znam ;)
OdpowiedzUsuńKażdy przez to musi przejść. ;-)
UsuńKażda mama styka się z takimi radami - a dodatkowo każda mama ma ze swojego doświadczenia garść rad dla innych :)
OdpowiedzUsuńTo naturalne - choć te które usłyszałaś, to jakiś maksymalny folklor :)
"Maksymalny folklor" - bardzo trafne określenie ;-)
UsuńNie noś, nie śpij z nim, nie przytulaj bo się przyzwyczai to już klasyka chyba, bo też słyszałam to kilkadziesiąt razy:))) Za miękka jestem, bo się nieraz z tego tłumaczyłam, jakbym największą krzywdę mu tym robiła, zamiast to olać:) Ale na początku bardzo niepewnie czułam się w roli matki. Pozostałe to nowości, chyba bym wybuchnęła śmiechem, gdbym coś takiego usłyszała (szczególnie to o paznokciach) :)))
OdpowiedzUsuńMi też wargi drżały, od tłumionego śmiechu. ;-)
Usuńja też takie słyszę, teraz jeszcze o porodzie. Ogólnie mam na nie grubą skórę, ale wyjątkiem jest moja teściowa, od której już nie chcę odbierać telefonów i "dobrych rad" - na nią nie mam niestety grubej skóry.
OdpowiedzUsuńA na szkole rodzenia usłyszłam, że dziecku to najlepiej spiłować paznokcie niż obciąć, bo na początku ma paznokcie przyrośnięte lekko do opuszka palca :)